Jak wybrać sobie psa?
Wybór przyjaciela –
psa, nie jest wcale łatwy. Często mamy jakieś marzenia,
wyobrażenia o tym jak powinien wyglądać, jaki powinien być.
Często ograniczają nas warunki lokalowe i życiowe. Często, zanim
znadziemy tego jednego jedynego psa – przyjaciela, trzeba się
dobrze zastanowić ...
Przecież pies to nie
robot, ma pewne cechy osobnicze, to, że będzie wyglądał jak nasz
pies marzeń nie znaczy jescze, że będzie się tak zachowywał. Z
drugiej strony może się okazać, że bardzo niepozorny z wyglądu,
czy wręcz brzydki dla nas psiak będzie naszym wymarzonym
przyjacielem.
Na pewno powinniśmy
przyjrzeć się temu jakie warunki lokalowe możemy naszemu
przyjacielowi zaproponować. Niewiele osób może zaoferować dom,
wielki wybieg, ogród czy kilkugodzinne codzienne spacery. Trzeba
wziąć pod uwagę to, kto będzie sie psem zajmował, jak często,
jak długo, ile czasu możemy mu poświęcić i czego chcemy go
nauczyć.
Marzenie z dzieciństwa –
Lessie, czyli owczarek szkocki collie. Taki piękny, inteligentny,
wierny, skoczny i wesoły – wymarzony. Ale rozsądek zaraz mówi:
pies pasterski, spory, potrzebuje dużo ruchu, pielęgnacji sierści,
za duży żeby dziecko mogło z nim samo wychodzić na spacery.
No to beagle! Nie, nie
mówi rozsądek. Zbyt ruchliwy, też silny. Nie wypuścisz 10-latka z
beaglem na spacer, bo przeciągnie ci go przez całe osiedle trzy
razy dookoła i na tym się skończy przyjeźń dziecko – pies.
Hm, no to jakiś
"pluszak" ... może king cavalier king charles spaniel?
Mądre, milusie, nie za duże, wykorzystywane w dogoterapii, sporo
można je nauczyć. Kusząca opcja, ale cavalierek może nie mieć
ochoty na dłuuugie spacery w lesie, nie ma chyba aż tyle energii co
terierki.
A może jack russel
terrier? O, to już bliżej: mały, podręczny, skoczny, lubi się
bawić. Do tego tak pełny energii, że nie sprawi mu problemu
bieganie za rowerem, czy bieg za właścicielem maszerującym z
kijkami nordic-walking przez las.
Albo pluszowa wersja
teriera – westie czyli west highland white terrier? Zastanówmy
się: energiczny, śliczny, mądry, wpatrzony we właściciela, nie
za duży, 10-latek da sobie z nim radę, lubi długie spacery,
sprytny jest, różnych sztuczek wywołujących uśmiech na twarzach
domowników się nauczy... Tak, to zdaje się być to!
A może po prostu wybrać
się do schroniska, wpatrzyć w jakieś piękne szczenięce oczy,
zakochać się od pierwszego spojrzenia i wrócić do domu z kulką,
która co prawda może nie będzie miała określonego z góry
wyglądu i charakteru, ale za to będzie naszym najlepszymi
wyjątkowym Przyjacielem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz