poniedziałek, 29 czerwca 2015

pies na rowerze

Dziś zabrałam Fidziaka po raz drugi na wycieczkę rowerową. Dystans miałam zaplanowany mały, bo nie wiedziałam jak się będzie zachowywał. Tymczasem pies mnie znowu zaskoczył. 

Jak tylko zobaczył rower wyraźnie zaczął się cieszyć, grzecznie szedł obok, póki nie wsadziłam go do koszyka. Przy wsadzaniu też żadnych oporów nie było, ale za to ... wyraźnie czekał na smakołyki :D Więc skojarzył przejażdżkę rowerem ze smakołykami od razu, mimo, że od ostatniej, pierwszej wycieczki minęły 2 tygodnie!

Gdy ruszyliśmy zaczęłam wydawać smakołyki. Tym razem mniej się kręcił, kilka razy zaledwie powtórzyłam "siad" zanim załapał, że nie dostanie smakołyka póki nie usiądzie. Miewał chwile, gdy zapominał o smakołyku - wtedy patrzył na drogę i wydawał się być zadowolony. Do tego stopnia, że szybko zmieniłam plan i pojechałam trochę dalej i w trochę trudniejszy teren (błoto, korzenie, górki) niż miałam. Dojechaliśmy do celu, zrobiliśmy kilkanaście minut przerwy na wąchanie i spacerowanie, a potem pojechaliśmy dalej, w inne miejsce. Po drodze mieliśmy miłą niespodziankę - spotkaliśmy w środku lasu Leo - mentora Fidziowego :) Panowie się przywitali, chwilę razem powąchali i pojechaliśmy dalej. Po dotarciu do końca planowanej trasy wzięłam Fido na smycz ruszyliśmy z powrotem na piechotę - chciałam żeby rower kojarzył mu się ze spacerem. Przewędrowaliśmy trochę, bardzo ładnie szedł. Po drodze trafiły nam się ścięte kłody, więc skwapliwie je wykorzystałam jako nowe doświadczenie - pochodziliśmy po nich trochę, Fido bardzo ładnie sobie radził, żadnego strachu przed szczelinami czy wysokością, wędrował jakby się na nich urodził ;) Końcówkę drogi do domu pokonaliśmy znowu na rowerze - dużo to przyjemniejsze niż namawianie uparciuszka do przejścia przez osiedle w tempie szybszym niż ślimacze :)

Spacerek zaliczam do bardzo udanych. Przy wkładaniu i wyjmowaniu Fido z torby nie miałam absolutnie żadnych problemów. Grzecznie siedzi, czeka, nie fika, nie wyrywa się. Może jutro pojedziemy kawałek dalej ;)




czwartek, 25 czerwca 2015

psie cytaty

O taki mi się dziś spodobał:

"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie" - Anonim
psiecytaty

środa, 24 czerwca 2015

spacerowo ...

Nie minęły dwa tygodnie naszej kariery spacerowej, a już mieliśmy kilku "kolegów" Fidziowych ;) Na osiedlu psów jest sporo - ras wszelakich. Dominują oczywiście labradory - Retrieviery, które Fido bardzo lubi, ale boi się z nimi bawić, bo są za duże. Do tej pory najlepiej bawił się z Panchem - 10 miesięcnym pinczerem, ale ... go przerósł i zabawa już nie jest taka fajna ... to znaczy Fido nadal chce się bawić, ale jest zdecydowanie masywniejszy od Pancha, do tego dominuje i Panchowi już to nie bardzo się podoba :)

Drugim fajnym kolegą do zabawy okazał się być Nero - york. Obawiam się jednak, że skończy się tak samo jak z Panchem w chwili kiedy Nero stwierdzi, że Fido jest dla niego za duży. Zdecydowanie lepszy gabarytowo do zabawy jest cavalier Miki - tu obydwaj się dość swobodnie kotłują po trawie i mam nadzieję, że tak im już zostanie ;) 

Fido wybrał sobie na spacerach mentora - został nim trzyletni beagle Leo - baaardzo zrównoważony i spokojny pies. Widać, że Fido go uwielbia i choć chętnie by się pobawił, to przy Leo chodzi spokojny i skupiony i bacznie obserwuje co starszy kolega robi. Fidziak lubi też naśladować Greka - mieszanca wielkości westa przywiezionego z Grecji, ale jego rzadziej spotykamy.

Bardzo lubię te spacery - do tej pory świat psiarzy był przede mną mniej lub bardziej zamknięty, teraz sami mnie / nas zaczepiają ;)

Podróże, podróże ...

Dziś zabrałam Fido na pierwszą przejażdżkę autobusem komunikacji miejskiej. Zrobiliśmy rundkę po osiedlu - kilka przystanków, kilka minut jazdy, ale też kilka otwarć drzwi, wysiadający i wsiadający ludzie, głos pani zapowiadającej nazwy przystanków, głośno pracujący silnik autobusu, trochę inne trzęsienie niż w aucie. Fido grzecznie siedział na rękach , wyglądał przez okno, ale uszy miał w szpic, ziewał, a po wyjściu kilka chwil miał ogon na dół i dopiero po dłuższej chwili się otrzepał i rozruszał.

Psy w komunikacji miejskiej w Gdyni nie płacą za bilet, mogą być trzymane na ręku lub na smyczy i w kagańcu lub w klatce. Na gdyńskiej stronie PIES W WIELKIM MIEŚCIE są wyszczególnione warunki przewozu zwierząt w różnych środkach komunikacji.

Podróże autem mamy już opanowane w 200 % :) Fido lubi jeździć - już chyba załapał, że na końcu podróży czeka go spacer, hasanie po plaży lub buszowanie po działce. Od razu po wejściu do auta i zapięciu pasów - podróżuje w pasie bezpieczeństwa TRIXIE (rozmiar S, i tak za duży ;) ) - kładzie się na swoim miejscu i śpi ;) Muszę tylko jakąś fajniejszą fotkę śpiącego podróżnika zrobić ;)


Dzięki zakupowi torby transportowej na rower pierwszą, krótką wycieczkę rowerową mamy już za sobą ;)
Troszkę problematyczne było spokojne włożenie Fida do torby, ale smakołyki przekonują tego uparciucha do wszystkiego. Potem miałam lekki problem z utrzymaniem kierownicy wraz z wiercącym się w torbie pluszakiem, ale po chwili sytuacja została opanowana (ach te smakołyki) i Fido jechał grzecznie. Czasem kręcił się w poszukiwaniu dalszych nagród, czasem siedział spokojnie, czasem opierał się przednimi łapkami o brzeg torby. Nie jestem w stanie określić czy mu się podobało, czy było to dla niego "zło konieczne" okraszone smakołykami, ale niedługo, przy kolejnej próbie, może się okaże czy polubi wycieczki rowerowe.



środa, 10 czerwca 2015

Nauka ...

Nauka trwa ;) Nie uczę Fidziaka komend bardzo intensywnie, bo głównym naszym celem teraz jest nauczenie go załatwiania potrzeb poza domem. Ale, przy okazji ... mamy już "siad", "leżeć", "stój", ... i "zostaw" :D Na kolażu poniżej zdjęcia z nauki "zostaw":


Łatwo nie było, bo kostka świeżutka, jagnięca, zakupiona dziś w ramach wycieczki rowerowej w ZOOKarina :) Bardzo miła Pani doradziła i zdaje się, był to strzał w 10-tkę - Fido zainteresował się kostką dużo bardziej niż tą "białą prasowaną", którą kupiłam mu w zeszłym tygodniu. Tamtą skubał po kilka minut od czasu do czasu, a tą, np. w dniu dzisiejszym w sumie ok 2 godzin ;)
Chyba wybiorę się do ZOOKarina po inne smaki ;) (o ile jutro na porannym spacerze nie objawi się jakaś rewolucja żołądkowa ;) ) 

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Sasino - pierwsza wycieczka

Z racji odwiedzin mojego braciszka, 30 maja wybraliśmy się zobaczyć latarnię morską Stilo i plażę w Sasinie, a Fido ... z nami ;) Nie mógł przecież zostać sam na 7 godzin ;)

Podróż autem znosi bezproblemowo - ale lubi mieć towarzystwo obok - ułożony między dwoma panami spał sobie słodko większość czasu na tylnym siedzeniu ;)

Na dwór "na nogach" wychodziliśmy dopiero od 4 dni, ale z dnia na dzień Fidziak ma coraz więcej sił do biegania. Przeszła mu faza zawąchiwania się w każdej trawce i teraz biegnie przy nas, co jakiś czas wącha coś po drodze, ale generalnie "pilnuje stada". Dużo go jeszcze noszę, bo raz, że nie ma tyle siły żeby chodzić tyle co my, to jak go niosę to po prostu jest ... szybciej ;)

Jedyny problem z naszymi spacerami jest taki, że Fido na nich ... nie sika :/ Dziś raz się udało, po drodze, na piasku, ale potem już trzymał aż do domu i jak wszedł to praktycznie od razu powędrował na matę, zalewając ją za pierwszym razem całą ;)

Dziś Fido zaliczył więc mnóstwo wrażeń: spacer po piasku, igłach w lesie, wydmach. Był NA latarni morskiej, na plaży i w knajpie ;) Załapał też pierwszego kleszcza - na łapce, ale ma tak gęsty podszerstek, że kleszcz mimo kilkugodzinnych prób nie dał rady się wessać głębiej - coś tylko skubnął Fidziaka z brzegu. Przejrzałam już oczywiście caluteńkiego psa i wygląda na to, że więcej kleszczy nie ma. Ale pewnie będzie co wyciągać w tym roku :/

Plaża na psie zrobiła duże i pozytywne wrażenie - a raczej nie plaża jako taka tylko ta ilość piachu :D Kopał i ganiał ;) Morze nie zdziwiło go za bardzo - w pierwszej chwili powąchał, popatrzył, posłuchał, a chwilę później już chodził po wodzie - szczególnie chętnie z moim bratem, który zdjął buty i szedł na bosaka ;) Woda podobno była ziiiimna :D



Miska turystyczna - o taka, ze sklepu zooplus - mamy różową ;) sprawdziła nam się idealnie. Fidziak z niej pił i jadł po drodze i w knajpie :D Bardzo chętnie też ją nosił, więc pierwsza porcja wody "się wylała" ;)

Restaurację też mogę polecić - ładna, schludna, z przemiłą obsługą i dobrym jedzonkiem - o ta 

Fido już śpi przebierając czasem łapkami i pomrukując coś sobie - pewnie przeżywa dzisiejszy dzień ;) Czas odpocząć ... Dobranoc :D