Dziś Fido, dość niespodziewanie, bo w poczekalni warsztatu samochodowego, wszedł w rolę psa terapeuty ;)
Wracając z psiego szkolenia pojechałam z nim na przegląd bo było po drodze. Miły pan z obsługi wpuścił mnie z psem do poczekalni mówiąc "najwyżej będzie stanowił atrakcję" ;) Wchodzimy, a tam .... 4 dzieci z mamą ;) Jedna z dziewczynek z zespołem Downa.
Dzieci oczywiście chciały się zapoznać z pieskiem, a że miałam jeszcze przy sobie smakołyki, a Fido był dziećmi zainteresowany, to, za zgodą mamy odbyła się mini-sesja 10 minutowa z psem ;) Fido na komendy dziewczynki i chłopca siadał, kładł się, dawał "cześć", a nawet zrobił swojego popisowego kangurka ;) Dziewczynka była bardziej doświadczona w dogoterapii niż my, sprawnie wydawała komendy i słowem i gestem, szybko przyswajała co musi zrobić, żeby pies wykonał polecenie. A na koniec dzieci narysowały Fidziaka licząc mu uszy i łapy ;)
Przez to, że wszystko odbyło się z zaskoczenia było niestety dalekie od ideału - pies był zmęczony i speszony nowym środowiskiem (dziwne dźwięki z warsztatu i dziwna, śliska, błyszcząca, wykafelkowana podłoga. Ale przy dzieciach skupiał się chętnie i ładnie pracował :D
Niewątpliwie można uznać to spotkanie za cenne doświadczenie ;)